Posty

Grawerowany gołąb kontemplacji

Obraz
- A ty? Umiesz powiedzieć, jak to jest zniknąć? Dobre pytanie. Będąc peleryną niewidką, odpowiedź powinna być oczywista. Skarpetka patrzy wyczekująco, a świeca z niesmakiem. Mimo, że pytanie dawno wybrzmiało, nadal czuć było dziwne zawieszenie. Niepokojące wręcz wibracje unosiły się w powietrzu, jak w momencie snu, lub filmu, gdy czuć już nieubłagany koniec sielanki. Gdy ktoś powie coś zdecydowanie nie na miejscu. - Co to za pytanie. Znikanie jest moją pracą. Pierwsza zasada została złamana. Mówienie o pracy jest zdecydowanie w złym guście. - Mieliśmy mówić o niczym. - świeca z trudem powstrzymywała swoje święte oburzenie - A ja chcę o znikaniu. Czemu o znikaniu nie można? - skarpetka wydała się poruszona - Czemu? To nie jest istotne. - „przecież to oczywiste” - Właśnie. - peleryna poruszyła się zmieszana. Zapadła cisza. Towarzystwo zgubiło wątek rozmowy. I tak minęła im chwila. - A ja myślę, że to właśnie jest istotne. - Nie jest. - Jest. I to bardzo. -

Co kwarantanna ma wspólnego z czekoladą? I dlaczego w domu nie zawsze najlepiej.

Obraz
Twarze. Im dalej, tym bezpieczniej. Akurat się tak śmiesznie składa, że aktualnie można rozumieć to hasło nie tylko metaforycznie, ale i dosłownie #kwarantanna;p Siedząc jak i wy we własnym domu (żeby nie było wątpliwości, nie w cudzym) zadaje sobie i wam pytanie: - Dlaczego czujesz się gorzej w izolacji? Wchodząc głębiej: - Dlaczego wolisz spędzać dnie wśród nieznajomych niż z najbliższymi? Czemu tęsknisz za tłumem mniej lub bardziej obcych twarzy? Brzmi znajomo? Nie? To się cieszę, bo to znaczy, że twoje Relacyjne Życie ma się świetnie. „Będziesz żyć” - idealna diagnoza :D Tak? To mam dla ciebie kilka osobistych refleksji, które może okażą się pomocne :)) (spokojnie, też będziesz żyć ;)) Przyszła mi na myśl ciekawa koncepcja – Czy fizyczna, realna kwarantanna, nie boli czasem dlatego, że doskonale uwidacznia innego rodzaju kwarantannę, w której byłeś już wcześniej?  Metaforyczna kwarantanna , to świadome lub nie tworzenie wokół siebie swoistej „bańki be

My, którzy zgrzeszyliśmy przezroczystością

My, przezroczyści  Miałeś kiedyś uczucie, że zaprzeczasz sam sobie? Że wykorzystujesz samego siebie? Że TRACISZ siebie? Może nie jestem najbardziej kompetentną osobą w tym temacie, ale chciałabym się podzielić swoimi obserwacjami. Może te słowa komuś przypomną o tym, co sam pewnie w głębi serca dobrze wie. Bo przecież, to się czuje. Zawsze się czuje. Czasem ginie przyczyna w natłoku przeróżnych myśli i bodźców wokół, ale pozostaje jakieś niejasne wrażenie emocjonalne. W każdej sytuacji, gdy mówisz „tak”, choć wcale nie chcesz. W każdej chwili, gdy milczysz, choć krzyczysz wewnątrz. W każdej chwili, gdy uśmiechasz się sztucznie, tylko dlatego, żeby ludzie wokół cię akceptowali. Zawsze, kiedy decydujesz się na kontakt z osobami, z którymi nie czujesz się do końca komfortowo, ze strachu, że zostaniesz sam. Zawsze, kiedy stresujesz się i frustrujesz spotkaniami, z których nie uzyskałeś dawki sympatii i akceptacji. Zawsze, kiedy nie możesz się skupić na drugim człowieku, bo

Trzy ogniki

Przez Krainę Kolorów wędrowały trzy ogniki: Czerwony, Żółty i Szary. Wszystkie poszukiwały Białego Ognika, który znany tylko z legend, od wieków pozostawał nieuchwytny. Wędrując napotkały Znak, Drzewo i Sadzawkę. Pierwszy na ich drodze pojawił się Znak i rzecze „Wiem, gdzie czeka cię to, czego szukasz” Czerwony spojrzał i wysłuchał wskazówki. Żółty spojrzał i wysłuchał wskazówki. Szary spojrzał i wysłuchał wskazówki. Kolejne na drodze stanęło im Drzewo, mówiąc: „Na szczycie czeka cię to, czego szukasz.” Czerwony wszedł bez namysłu na najwyższą gałąź i zadowolony niezwłocznie wrócił na ziemię. Żółty obejrzał drzewo uważnie, po czym usiadł z uśmiechem patrząc w niebo. Szary wszedł na średnią gałąź, popatrzył i wrócił. Ruszyli w dalszą wędrówkę, aż dojrzeli Sadzawkę. „ Jestem tym, czego szukasz.” - powiedziała. Czerwony ognik rzucił szybkie spojrzenie na przebytą drogę, wszedł do sadzawki, pomyślał i zgasł. Żółty ognik roześmiał się, z uśmiechem położył o

Jak być skałą?

Przełom w odkryciach!       Panuje ogólne przekonanie, że pomimo szczerego pragnienia, człowiek nie jest w stanie być twardy jak głaz. A taka szkoda, przecież wszyscy pragniemy być ze skały! Czy to na pewno niemożliwe? Mam dla ciebie dobrą wiadomość – nowe badania i obserwacje wykazują, że tak, jest to możliwe! Żeby być twardym, trzeba być bezrefleksyjnym, będąc bezrefleksyjnym jesteś w pewien sposób uwięziony w swoim stanie – jednym, tym samym – bezpiecznym stanie! Czyli nieustannie niezłomny, twardy i wytrzymały! Nie można się rozwijać, bo żeby się rozwijać potrzebna jest refleksja. Słowo refleksja brzmi niepozornie. Do czego prowadzi? Do dezintegracji pozytywnej! Sama nazwa ma w sobie coś niepokojącego. Niby „pozytywna”, ale nie daj się na to złapać, to tylko taki chwyt jak w reklamach – chcą ci wcisnąć szajs w pięknej, błyszczącej obudowie. Skieruj swoją uwagę na to pierwsze słowo – dezintegracja. Co znaczy w praktyce? Rozpad jakiejś struktury umysłowej, osobowośc

Jakbym miała powiedzieć

Właśnie, co wtedy? Gdy ktoś zadaje Ci pytanie - masz chwilę, sekundę, dwie by sformułować odpowiedź. Ktoś pyta - co u Ciebie. Co masz powiedzieć? Co wybrać, gdy jest tak wiele i tak niewiele. Czy rozmowa to tylko sztuka konwersacji? I czy konwersację zawsze można nazwać rozmową?  Zapraszam do refleksji. Jakbym miała powiedzieć Kochani! Mówicie Więc słucham: Słowa – słyszałam wiele. Wielu wcale. Takie, które znikają. Takie, których pełno. Co znaczą wiele. (lub całkiem coś innego) Skrzydła motyli latem, Biel kościeni zimą. Są i skrzydła i biel W tym samym dźwięku Ja wiem. Znaczenia malują barwy Jakbym miała powiedzieć Usiądź. 

Na początek - co to będzie? Pierwszy fragment

Witaj Drogi Czytaczu, Internauto, Zagubiona Duszo, witajcie :) Na tym blogu zamierzam umieszczać fragmenty rezultatów swoich zmagań twórczych Zapraszam Pod spodem zobaczycie fragment monologu z bardzo wczesnych prób literackich. Ćwiczenia na formie dramatu. Nieco egzaltacji się tam wkradło lecz kto nigdy nie przesadza niech pierwszy rzuci kamieniem :D Zrzucam Zmieniam w tkaninę, podnoszę (szeptem) W moich dłoniach jaśnieje gwiazdami lecz ta światłość naprawdę nią nie jest ( krzyk) To gwiazdy ułudy! Kruche dążenia, płoche ideały co to się w proch sypią gdy świecą zbyt długo. Ich światło ujawnia skrawek, by całość przesłonić – głupstwem, tak – głupotą tłumu! „ Idź z nami!” - Tak? Mam iść na zatracenie? Mam iść? Po co? A może ja NIE CHCĘ?! „ Idź z nami!” - Spróbuję się sprzeciwić, zetrą w pył, odrzucą! A czy się boję odrzucenia? Czy chcę należeć do milionów zbłąkanych nie znających innej obrony jak nienawiść? Nie chcę! Swego szczęścia uzależniać od tłumu